#streetart

Sztuka uliczna ma moc! W XXI wieku moc przewodnią! Jest głosem nowego pokolenia i głośnym sprzeciwem wobec istotnych problemów społecznych: wobec konfliktów zbrojnych, nierówności społecznej, rasizmowi, nietolerancji, globalnych zmian klimatycznych i wielu innych… Czytaj dalej „#streetart”

Najstarsza siostra

Zośka

Naszyjniki babiego lata zwisały kędziorami z iglastych gałęzi choinek leśnych. Wiatr wiał od Plewisk i chłód przenikał do trzewi. Zośka, która przedzierała się leśną, zapomnianą już ścieżką, przez mgły, zdawała się tego zimna nie odczuwać w ogóle. Co prawda miała na ramionach przerzucony gruby, wełniany szal, ale o zimno nie dbała wcale. W sercu miała maj. Czytaj dalej „Najstarsza siostra”

Subiektywny ranking 10 „umilaczy” listopada

No dopadł mnie kryzys mentalny! Postaram się oczywiście w tym poście być delikatna i poprawna politycznie (choć nie o polityce będzie ten post, bo wtedy może nie byłabym aż tak delikatna, a o tym co za oknem)! Ale jak tu się nie zdenerwować?! Pogoda nas nie rozpieszcza. Jak nie leje, to wieje. Słońce, jeśli wyjdzie, to na chwilę. Podobno nawet w piątek było takie chwilowe przejaśnienie… Podobno, bo jak wcześnie rano, wychodziłam do samochodu, aby dojechać do pracy, to już w ubiorze ludzika Michelin. A i tak było mi przenikliwie zimno, a wokół brzydko, ciemno, a na dodatek padało, siąpiło i chyba marzło. Podobna pogoda zresztą towarzyszyła mi podczas wieczornego powrotu, więc wspomnianego słońca nie uraczyłam. No nic nie poradzę, jestem typowym zmarzluchem! Czytaj dalej „Subiektywny ranking 10 „umilaczy” listopada”

Rozmowa telefoniczna zasłyszana w męskiej szatni hotelowego spa

Głos męski: Nie dam rady stary! Jestem zarobiony jak cholera! W tym tygodniu tyram do nocy!

(po chwili milczenia)

Ten sam głos męski: Poważnie ci mówię stary! I do tego jeszcze ten projekt, miał być na wczoraj!

(po chwili milczenia i już z poirytowaniem)

Ten sam głos męski: No co ja ci stary będę tłumaczyć, no padam po prostu… Czytaj dalej „Rozmowa telefoniczna zasłyszana w męskiej szatni hotelowego spa”

Kurze jajo

Starucha była opryskliwa i obrzydliwa. Ubrana w łachmany stała na progu walącej się chaty. Pamiętam jej ręce koloru rdzy, poprzecinane żyłami, nienaturalnie wykręcone w tył. Gdy dotknęła nimi twarzy, by odrzucić siwe włosy tłuszczem posklejane w stronki, żółciły się z daleka jej za długie paznokcie. Przymrużyłam oczy, by dostrzec je lepiej, dokładniej, bo wydawało mi się, że była na nich pleśń. Poczułam nawet ten słodkawy i mdły zapach – woń rozkładu, rozpadającej się materii i śmierci… Czytaj dalej „Kurze jajo”

Opowiadanie elektryczno – magiczne

Niczym dzika róża zapodziana gdzieś w polu

Dziewczyny zbierały z ziemi gruszki w sadzie, słowiczym głosem podśpiewując i z lekka zaciągając „Dana moja Dana, dziewczyno kochana”. Nabrzmiałe od soku owoce wkładały ze szczególnym namaszczeniem w chustki zawieszone w pasie. Żadna nawet nie pomyślałaby, aby zerwać którąś, choćby soczystą i na wskroś dojrzałą, z drzewa i tym samym dać się na gniew tatki. Nic z tych rzeczy. Czytaj dalej „Opowiadanie elektryczno – magiczne”