Plecy Gali Dali

Kobieta to siła

Kobiecość to ogromna siła. Ignacy Paderewski powiedział kiedyś, że droga do sukcesu pełna jest kobiet popychających swych mężów. Najczęściej to właśnie kobiety są odpowiedzialne za wiele męskich karier, pełniąc w związku wszechstronne role: partnerek, kochanek, sprzątaczek, muz, powierniczek, menadżerek… I chyba nikt nie namaluje najpiękniejszego portretu, nie napisze najbardziej zmysłowego wiersza, nie nakręci najbardziej oryginalnego dzieła filmowego, poświęconych kobiecie, jak zakochany w niej mężczyzna. Dziś opowiem Wam historię miłości niezwykłej, szalonej, destrukcyjnej i twórczej zarazem – miłości wybitnego malarza surrealisty, egocentryka, wizjonera, geniusza Salvadora Dalego do Rosjanki Heleny Diakonovej, znanej później jako Gala Dali.

Historia niezwykłej miłości

Poznali się w 1929 roku na malowniczym katalońskim wybrzeżu w Cadaqués, gdzie rodzina malarza miała dom. Dali zapraszał do niego swoich znajomych z branży. Gala była wówczas żoną jego przyjaciela, poety Paula Éluarda i osobą znaną w środowisku surrealistów. Podobno nie było wśród artystów mężczyzny, który nie zwróciłby uwagi na pewną siebie, filigranową o świdrujących, czarnych oczach Galę. A jeśliby jednak jakimś cudem nie zwrócił należytej uwagi, jej ówczesny mąż chętnie o niej przypominał, bowiem Eluard nosił nagie zdjęcie małżonki i często się nim chwalił. Gala szybko zyskała status muzy. Wikłała się w różne znajomości i romanse. Jak na swoje czasy była bardzo wyzwolona, prawdziwa femme fatale, co zyskało aprobatę wśród mężczyzn, a niechęć wśród kobiet. Zresztą Gala wolała otoczenie tych pierwszych, do przedstawicielek swojej płci podchodziła z zawiścią. Jednak dwudziestoparoletni wówczas Dali zupełnie nie był w jej typie i nie zrobił na niej pozytywnego wrażenia. Tak go potem wspominała: Dali nie od razu mi się spodobał. Miał przylizane włosy tancerza tanga. Śmiał się histerycznie. Ekstrawagancją usiłował tuszować nieśmiałość. Widziała w nim postać dziwną i odrażającą. Dali nie ustępował. Ona – dziesięć lat starsza, zrobiła na nim zgoła odmienne wrażenie. Drobna, o jędrnych, niewielkich piersiach i pięknych plecach… No właśnie te plecy będzie potem malował wielokrotnie…

img_3969

Niezwykłą wizualizacją uwielbienia i dojrzałej już miłości Dalego do Gali jest obraz zatytułowany „Naga Gala widziana z tyłu patrząca na niewidzialne lustro” z 1960 roku. Plecy ukochanej kobiety malarza wydają się być wyrzeźbione w marmurze. Zwracają uwagę zmysłowością i szczegółowością. Urzekają klasycznym pięknem. Gala zdaje się być tutaj niemalże boginią. Niezwykłe to dzieło, będące dowodem miłości Dalego do swej muzy, tym bardziej, że kobieta na nim uwieczniona ma 66 lat!

 

Jak dwie połówki jabłka

Gala onieśmielała go i był nią zafascynowany. Robił wszystko, aby i ją sobą zainteresować. Z każdym dniem pobytu w domu Dalego, zaciekawienie kobiety ekscentrycznym malarzem rosło, aż w końcu ujrzała w nim geniusza (niektórzy złośliwi dodawali, że geniusza, który skończy w zakładzie zamkniętym albo zrobi spektakularną karierę). Gala nie wróciła do domu. Porzuciła i kochającego męża, i nieśmiałą córkę. Co prawda z Éluardem zachowała przyjacielskie relacje – łącznie z intymnymi, natomiast ze spokojną i zakompleksioną Cécile zerwała wszelkie kontakty, a nawet pod koniec życia ją wydziedziczyła. Nie nadawała się na matkę, nie znosiła dzieci, a już na pewno – macierzyństwa. Zadecydowała zostać przy Dalim, i jak nieprawdopodobnie to zabrzmi, trwała przy nim ponad 50 lat. Była mu matką, kochanką, powierniczką, bratnią duszą, inspiracją… Mimo wielkiego sprzeciwu rodziny artysty (podobno siostra Dalego, Anna Maria, pluła, wypowiadając imię bratowej) na ten osobliwy związek (i zdziwieniu poety Federica Lorci, z którym podobno łączyły Dalego intymne kontakty), para postawiła na swoim. Nie tylko kochankowie byli razem wbrew wszystkim, ale nawet po śmierci Éluarda, swoją relację zapieczętowali ślubem (kościelnym w 1958 r.).

img_3974

Obrazem „Madonna z Port Lligat” z 1949 roku Dali przekonał do siebie środowisko katolickie. Dzieło powstało w wyniku autentycznych inspiracji tematami religijnymi malarza. Zostało nawet pobłogosławione przez papieża Piusa XII podczas prywatnej audiencji. Widzimy, że Matce Boskiej wizerunku użyczyła na nim małżonka artysty. Można domniemywać, że jest to wybór świadomy, a Gala jest dla artysty ucieleśnieniem sacrum.

Był to związek dość osobliwy – ona nimfomanka, on impotent i podglądacz o homoseksualnych preferencjach. Niby tak różni, a tak świetnie się uzupełniali. To Gala mówiła malarzowi, co ma malować (dla niej porzucił fascynację łajnem), wyznaczała nawet czas przeznaczony na pracę… Kupowała farby, a nawet dopasowywała ramy do obrazów. Dostosowała do jego potrzeb całe swoje życie (przy stole kazała mówić tylko po francusku, bo Dali nie potrafił inaczej; jadali tylko mięczaki, bo Dali je uwielbiał; kazała tłumaczyć artykuł, bo Dali chciał go przeczytać itd.). Malarz zdawał sobie sprawę, ile znaczy wraz z żoną… zresztą podpisywał swoje obrazy Dali i Gala.

Nowy Świat – nowe możliwości

Za pożyczone pieniądze od Picassa państwo Dali wyjechali do Ameryki. Początkową biedę znosili tam z godnością. I chociaż Europa z przymrużeniem oka spoglądała na dziwactwa ekscentrycznego artysty (chyba nie była na niego gotowa?!), Ameryka przyjmuje go z uznaniem.

img_3971

Interesującym dziełem, przedstawiającym namiętność Dalego do swej żony i muzy, jest „Portret Gali z dwoma kotletami jagnięcymi”. Niósł go dumnie, schodząc z pokładu statku do Ameryki. Na pytanie dziennikarzy o ten niezwykły obraz, podobno odpowiedział, że uwielbia żonę i uwielbia kotlety i nie widzi powodu, aby nie malować ich razem… Jedzenie było dla Dalego niezwykłym tematem, przewijającym się niemalże przez całą jego twórczość. Na tym obrazie stanowi surrealistyczny substytut samej Gali. Co więcej, ponoć na początku znajomości obojga Dali obiecał, że skonsumuje ciało ukochanej żony po śmierci – miał to być największy dowód miłości!

I choć na Stary Kontynent będą wracać wielokrotnie, to w Stanach Dali – ze wsparciem Gali – zrobi spektakularną karierę. Amerykanie z entuzjazmem będą przyjmować happeningi Dalego w stroju płetwonurka, furorę zrobią jego designerskie przedmioty i meble (sofa w kształcie ust czy telefon ze słuchawką w kształcie homara). Stanie się wziętym i modnym malarzem, ale też twórca kostiumów i projektantem (projektował m.in. także i dla Coco Chanel), pracował dla Hitchcocka i Disneya. A żona staje się jego menadżerką. Decyduje o jego twórczości i finansach. Dali, w dowód uznania, kupuje żonie zamek w Púbol. Niestety nadchodzi to, co nieuchronne – Gala starzeje się. I to naprawdę staje się dla niej koszmarem. Zaczynają ją męczyć dziwni ludzie z artystycznego środowiska, otaczający Dalego: młode muzy, milionerzy, seksualni akrobaci, karły itp., w których ciągle szuka inspiracji. Do historii przechodzą organizowane przez niego przyjęcia dla elit, kończące się orgiami. Gala albo ich unika, albo ogranicza się podczas nich do głaskania młodych mężczyzn. Później podejmuje jeszcze dziwne związki z innymi mężczyznami – młodym narkomanem, wyciągniętym dosłownie z rynsztoku (podobno ujrzała w nim Salvadora z młodości i zapragnęła wypromować) oraz rozmodlonym hippisem – aktorem jednej roli na Broadwayu Jesus Christ Superstar, który porzuca dla niej piękną żonę i dzieci, i modli się z nią wspólnie na zamku (a nikt poza nim nie mógł do niego przybyć niezapowiedziany, nawet mąż). Zamek staje się jej mistyczną twierdzą. Gala sprowadza do niego krucyfiksy i ruskie ikony, przed którymi bije czołem.

Od miłości do nienawiści

Galę z Dalim łączą już tylko gwałtowne i ożywione dyskusje – jednym słowem kłócili się niemiłosiernie  – głównie o niemałe pieniądze, które Gala wydawała na młodych kochanków. Dochodziło między nimi nawet do rękoczynów. Z czasem zgorzkniała i chciwa kobieta zaczęła rozmieniać talent malarza na drobne. Kazała wydawać mu cykl litografii, pocztówki, tworzyć reklamy. Podobno zamykała Dalego w pracowni na klucz i nie podawała jedzenia, póki nie ukończy obrazu. Zatrudniła nawet fałszerza, który miał wykańczać rozpoczęte dzieła, bowiem wraz z postępującą chorobą Parkinsona, przychodziło to artyście z coraz większym trudem. Rozkazała mu nawet podpisać 35 tys. białych kart, które później sprzedawała marchandom, by ci mogli spieniężyć jakiekolwiek malowidła innych artystów, opatrzone podpisem Dalego.

Jednak, gdy Gala umiera całą wiosnę po długiej chorobie (niektórzy złośliwi twierdzą, że do urazu biodra przyczynił się sam Salvador, spychając ją ze schodów po kolejnej awanturze), Dali zamieszkał w jej sypialni na zamku i odmawiał posiłków. Cierpiał bardzo. Obiecał jej podobno, że ją po śmierci zje, miał być największy dowód miłości. Do tego makabrycznego aktu jednak nie doszło. Gala została pochowana w krypcie zamku. Obok grób przygotował sobie i sam Dali. Planował, że kiedy przyjdzie i na niego czas położy się i weźmie małżonkę za rękę, stąd otwory w ścianach grobowców. Niestety, na krótko przed śmiercią mistrza, wybuchł pożar w jednej z komnat zamku i Dalego przewieziono do Figueres na granicy z Francją, gdzie mieści się muzeum malarza, tam też został pochowany. Władze nie uszanowały ostatniej woli Dalego. Jego grób mieści się konkretnie… pod posadzką (podobnie jak Berniniego, z tym, że „naczelny architekt Rzymu”, przechodząc kryzys twórczy, sam o tym zadecydował). No cóż… nie jednak wątpliwości, że Gala był najważniejszą kobietą w życiu Dalego. Uzależniła go od siebie. Sam malarz stwierdził, że była mu droższa niż matka, droższa niż Picasso i droższa nawet niż pieniądze…

Na podstawie książek:

  1. Czyńska M.: Najpiękniejsze. Kobiety z obrazów.
  2. McGirk T.: Salvador Dali i jego szalona muza.

2 thoughts on “Plecy Gali Dali

  1. Tak różna jest ta opowieść w zależności od tego kto ją snuje. Ale bez niej trudno zrozumieć dzieła Dalego. A do muzeum koniecznie z przewodnikiem, najlepiej z Fundacji Dali.

    1. Chciałabym poznać inne wersje 🙂 Przebieram nóżkami na myśl, że mogłabym w tych wszystkich niezwykłych miejscach być. Będąc w Londynie, widziałam nad Tamizą słonie Dalego na żyrafich nogach – rzeźby takie. Niestety do samego muzeum wejść wówczas nie mogłam, a teraz chyba nawet ta wystawa jest zamknięta 🙁 Marzy mi się Teatro-Museu Dalí de Figueres. Oczami wyobraźni już to wszystko widzę, słyszę… ja to wszystko Wam opiszę 😉

Odpowiedz na „KasiaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *