No dopadł mnie kryzys mentalny! Postaram się oczywiście w tym poście być delikatna i poprawna politycznie (choć nie o polityce będzie ten post, bo wtedy może nie byłabym aż tak delikatna, a o tym co za oknem)! Ale jak tu się nie zdenerwować?! Pogoda nas nie rozpieszcza. Jak nie leje, to wieje. Słońce, jeśli wyjdzie, to na chwilę. Podobno nawet w piątek było takie chwilowe przejaśnienie… Podobno, bo jak wcześnie rano, wychodziłam do samochodu, aby dojechać do pracy, to już w ubiorze ludzika Michelin. A i tak było mi przenikliwie zimno, a wokół brzydko, ciemno, a na dodatek padało, siąpiło i chyba marzło. Podobna pogoda zresztą towarzyszyła mi podczas wieczornego powrotu, więc wspomnianego słońca nie uraczyłam. No nic nie poradzę, jestem typowym zmarzluchem! Czytaj dalej „Subiektywny ranking 10 „umilaczy” listopada”